Jeszcze rok temu nawet nie marzyłem o przebiegnięciu półmaratonu. Owszem od czasu do czasu przebiegło się kilka kilometrów dla zdrowia, lecz bez ambitniejszych planów. Patrząc jednak na osiągnięcia młodszego braciszka oraz po otrzymaniu prezentu w postaci koszulki grupy Rozbiegane Dobczyce z moim imieniem, przyszła dodatkowa motywacja.
Treningi nabrały intensywniejszego wymiaru i zaczęło się dotąd obce mi bieganie po asfalcie. Wtedy to padła decyzja! – Zapisuję się na PZU Cracovia Półmaraton Królewski i rezerwuję lot z Bolonii do Starego Miasta. Jednak treningi przy powietrzu plaż Adriatyku, Kraków zweryfikował po swojemu. Ruszyłem więc z końca stawki, a Angus zagrał solówkę na odwagę. Myśl przewodnia była tylko jedna – przekroczyć metę.
Czułem się dobrze biegnąc swoim rytmem bez telefonu i zegarka. Traciłem jednak pomalutku energię na wyprzedzanie. Na szóstym kilometrze niespodziewanie zauważyłem balonik 2.00, który pozbawiony gazu odbijał się od biegnących. Do 15 kilometra biegłem za nim nadal wyprzedzając innych biegaczy. Na wąskich bulwarach wiślanych zacząłem tracić z oczu balonik. Jakoś tak brakowało oddechu i siły na utrzymanie tego rytmu. Tempo spadło, do tego doszła jeszcze wizyta w toyu 😉 ,w którym ciężko było ustać, nie mówiąc o wyjściu i omijaniu barierek. Żel z kieszeni i dalej do przodu!
17 i 18 kilometr z kryzysem, ale kierunek nadal jeden. Długi podbieg i obiecane z głośników „z górki” …. I wtedy pojawiła się ona: Tauron Arena. Jakże inne było spojrzenie na nią. To już nie podjechanie autem z biletem w kieszeni na jakiś koncert czy meczyk, tylko ciężkie pokonywanie ostatnich kilometrów. I te myśli – ”niby tak blisko, a zarazem jeszcze tak daleko”.
Ostatnie dwa kilometry i poczułem że już nic złego mi się tutaj nie stanie. Minąłem balonik 2.10,oraz dziesiątki sanitariuszy udzielających pomocy współuczestnikom. Zalecane interwały w czasie treningów, oraz niezapomniany doping żółto-czarnych za który jeszcze raz dziękuję, pozwoliły mi tam wbiec. Już tylko ta prosta, znowu AC/DC.
Meta (!!!),medal, czas 2.07 i wielka radość! Jeszcze szybkie spojrzenie na sektory, bo oto też i ja dzisiaj jestem w najważniejszym miejscu na tej arenie. Butelka wody i folijka na plecy. Poczucie spełnionej misji… Trzeba zjeść pierożki i wypić ”naszego” browarka, bo jutro rano powrotny samolot…
Pozdrawiam Rozbiegane Dobczyce oczekując na kolejny wspólny start!!!
Karol Kniaziowski
Informacje przed VI Mini Festiwalem Biegowym o „Złotą Kózkę”
11.06.2024Zmiana statusu stowarzyszenia ROZBIEGANE DOBCZYCE
02.02.2024Wicemistrz w skarpetkach i puchar w przedszkolu
08.10.20186 października w bliskiej nam Wieliczce na Małopolskiej Arenie Lekkoatletycznej odbyły po raz pierwszy zawody pn. Run Salt Cup w ramach których przeprowadzono Puchar Polski Dzieci w biegach na dystansach od 60 m do 1 km oraz I Amatorskie Mistrzostwa Polski w biegu na 100 metrów. Nie mogło zabraknąć rodziny Rozbieganych i to w dosłownym znaczeniu!
Czytaj dalejosób w RD
dniem wspólnych biegów
maratonów
zorganizowane wydarzenia