Gaciowy zawrót głowy!

        Mój pierwszy tegoroczny start planowałem dopiero w kwietniu, lecz nie wytrzymałem i musiałem się gdzieś zapisać. Wybór padł na 8. Bieg o Złote Gacie w Brzeszczach. 

 

 

Podjęcie decyzji na ten wyjazd nie trwało długo, tym bardziej, że namawiali mnie moi kompani biegowi-Sławomir i Ania. Całą zimę ostro pracowałem nad budową albo bardziej odbudową formy z tamtego roku i może nawet zawalczenie o nową życiówkę na 10 km. Moim planowym docelowym startem jest bieg na 10 km organizowany przy Maratonie w Wiedniu, który odbędzie się 22 kwietnia.

 

 

Od zapisania się zacząłem odliczać czas do startu. W środę ostatni trening, dwa dni odpoczynku i wreszcie nadszedł 24 marca. Wcześnie rano wyruszyliśmy drogą z Anią, Sławkiem, Pawłem i Kamilem. Po drodze w Kalwarii Zebrzydowskiej mijaliśmy uczestników kończących Ekstremalną Drogę Krzyżową i podziwiliśmy ich. Godzina 9:30 zameldowaliśmy się w Hali Sportowej w Brzeszczach, odebraliśmy pakiety, obejrzeliśmy trofea, czyli Złote Gacie i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie.

 

 

Start był oddalony od Hali o 800 m, więc wykorzystaliśmy pokonanie tego dystansu jako rozgrzewkę. Potem jeszcze lekkie rozciągnie, sprinty i stanęliśmy na starcie-wszyscy bojowo nastawieni na walkę o życiówkę. Ja miałem biec z Anią i tak też razem wystartowaliśmy. Pierwsze 2 km biegliśmy zgodnie z planem, ale później na trasie pojawiło się spore błoto i musiałem zwolnić. Od tej pory biegłem już sam. Biegło mi się stosunkowo ciężko, prawdopodobnie nerwy mnie zjadły i cały bieg walczyłem sam ze sobą. Do tego doszedł wiatr i kolejne błotniste odcinki. Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, że na trasie trzeba było uważać na konie, które spłoszyły się na widok biegaczy. Na szczęście właściciele je złapali, ale niestety przez tą sytuację musiałem stanąć na chwilkę, a jak wiadomo-to nic dobrego podczas takiego biegu. Potem już nie myślałem o niczym, tylko o mecie. Wybił 9 km i zgodnie z założeniem miałem przyspieszyć. Mimo delikatnego wzniesienia udało mi się wykrzesać resztki sił, a jak usłyszałem doping Sławka przed metą to zamknąłem oczy i biegłem, ile tylko sił miałem w nogach. Na mecie zameldowałem się z czasem 45:19, co daje prawie minutę gorzej niż moja życiówka, ale i tak jestem nawet zadowolony z mojego czasu. Sławkowi i Pawłowi gratuluję nowych życiówek, a Ani kolejnego podium!

Paweł Urbański 

 

Aktualności

Zobacz więcej

Zmiana statusu stowarzyszenia ROZBIEGANE DOBCZYCE

02.02.2024

Widzimy się 16 czerwca 2024

25.01.2024

Blog

Zobacz więcej

Zmiana statusu stowarzyszenia ROZBIEGANE DOBCZYCE

02.02.2024

Czytaj dalej

Wicemistrz w skarpetkach i puchar w przedszkolu

08.10.2018

6 października w bliskiej nam Wieliczce na Małopolskiej Arenie Lekkoatletycznej odbyły po raz pierwszy zawody pn. Run Salt Cup w ramach których przeprowadzono Puchar Polski Dzieci w biegach na dystansach od 60 m do 1 km oraz I Amatorskie Mistrzostwa Polski w biegu na 100 metrów. Nie mogło zabraknąć rodziny Rozbieganych i to w dosłownym znaczeniu!

Czytaj dalej

38

osób w RD

Czwartek 19:30

dniem wspólnych biegów

5 Koron

maratonów

6

zorganizowane wydarzenia