Pomysł wyjazdu na maraton wiedeński zrodził się już jesienią. Przekonała nas różnorodność dostępnych dystansów (od 10 km do maratonu), dogodny termin oraz stosunkowo łatwa logistyka dojazdu do stolicy Austrii.
W drogę wyruszyliśmy o czwartej nad ranem w sobotę i po sześciu godzinach jazdy zameldowaliśmy się w biurze zawodów. Czuć było w powietrzu atmosferę wielkiego biegowego święta. Po zakwaterowaniu w hotelu i obiedzie obraliśmy kierunek Prater – skąd miał się zacząć bieg na 10 km. Poruszanie się po Wiedniu było bardzo proste – skorzystaliśmy z metra, dzięki któremu zawsze szybko docieraliśmy w odpowiednie lokalizacje. Na starcie 10ciu km stanęli: Magda W., Ewa, Aga, Kamil oraz Paweł U. Wszyscy od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że zarówno sobotnia jak i niedzielna rywalizacja będzie przebiegać pod dyktando pogody. 28 stopni Celsjusza zrobiło swoje: nagrzany asfalt czuć było nawet podczas spaceru. Kibicując naszym ustawiliśmy się w okolicach piątego kilometra, aby dodać im otuchy i wesprzeć butelką wody. Na twarzach malowało się zmęczenie, kolejne metry mijały bardzo wolno. Jako kibice, zdołaliśmy przemieścić się na metę metrem i wesprzeć naszych na ostatnich metrach. Mimo braku rekordów, widok naszej finiszującej piątki był bardzo budujący. Każdy na ostatnich metrach przyspieszał, mimo wysokiej temperatury i zmęczenia.
Leżąc w parku blisko ratusza gratulowaliśmy sobie oraz słuchaliśmy wrażeń i emocji. A te kolejnego dnia miały być jeszcze większe…
Niedziela – dzień 35. Maratonu Wiedeńskiego. Zawczasu wyjechaliśmy na start. Irek oraz Tomek zdecydowali zmierzyć się z dystansem 21,097 km, a ja i Sławek chcieliśmy powalczyć z królewskim dystansem. Start nastąpił o godzinie 9:00 z mostu Reichsbrücke. Pierwsze 10 km biegło się bardzo dobrze – w cieniu, asfalt nie był jeszcze nagrzany. Schody zaczęły się po 12tym kilometrze, kiedy kilka kilometrów biegliśmy w pełnym słońcu, bez żadnego zacienionego fragmentu trasy. Upał momentalnie wpłynął na moje tempo. Na 20tym km doping RD był głośny i dodawał energii. Nieoceniona była pomoc Pawła i Kamila, którzy towarzyszyli mi przez około pół kilometra rozmawiając i podając wodę i colę. W mojej subiektywnej opinii bieg był bardzo trudny – sam bardzo źle znoszę wysoką temperaturę. Po 25tym km pojawiły się mroczki przed oczami i już wiedziałem, że ambitne plany muszę odłożyć na przyszłość. Jestem dumny z tego, że w tych warunkach udało się ukończyć maraton w dobrym zdrowiu, przy dopingu najlepszej ekipy. Oczywiście wzruszenie na mecie było duże: człowiek przypomina sobie cały okres przygotowań, ile pracy i czasu zostało włożone, aby przygotować nogi do takiego wysiłku.
Nasi półmaratończycy dotarli do mety z świetnymi czasami, a Tomek uplasował się na 89. miejscu OPEN, co na imprezę tej rangi jest świetnym wynikiem. Wielkie gratulacje i podziw należą się Sławkowi – który zaliczył najlepszy maratoński debiut w historii RD, łamiąc barierę 3,5 h. Coś takiego nie bierze się z przypadku: to efekt ciężkiej pracy, pasji i zaangażowania.
Poniedziałek był już dniem przeznaczonym na odpoczynek i zwiedzanie. Zobaczyliśmy Stefansplatz, kompleks Hofburg, parlament oraz pałac Schonbrun. To właśnie pod fontanną na Schonbrunie stało się coś niezwykłego. Tomek K. oświadczył się Ilonie – wzruszenie ogarnęło nas wszystkich. Nasi zaręczeni rozpoczęli więc jeden z trudniejszych biegów w swoim życiu. Nie mogło zabraknąć Wiener Schnizla jako głównego dania obiadowego. Myślicie, że to koniec? Wieczorem odwiedziliśmy jeszcze wesołe miasteczko Prater. Dostarczyliśmy sobie adrenaliny, ale nie tej biegowej – odważni spróbowali przejażdżki różnorodnymi kolejkami.
Wyjazd był cudowny. U mnie pozostał tylko niedosyt wyniku. Planu zejścia poniżej 4 h nie udało się zrealizować mimo dobrego przygotowania. Jednak oceniając sytuację na chłodno mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że droga do realizacji marzeń jest ważniejsza od samego celu. Zostawiam Was z tym przesłaniem, a my wszyscy już myślimy o kolejnym zagranicznym wyjeździe…
Radek
Informacje przed VI Mini Festiwalem Biegowym o „Złotą Kózkę”
11.06.2024Zmiana statusu stowarzyszenia ROZBIEGANE DOBCZYCE
02.02.2024Wicemistrz w skarpetkach i puchar w przedszkolu
08.10.20186 października w bliskiej nam Wieliczce na Małopolskiej Arenie Lekkoatletycznej odbyły po raz pierwszy zawody pn. Run Salt Cup w ramach których przeprowadzono Puchar Polski Dzieci w biegach na dystansach od 60 m do 1 km oraz I Amatorskie Mistrzostwa Polski w biegu na 100 metrów. Nie mogło zabraknąć rodziny Rozbieganych i to w dosłownym znaczeniu!
Czytaj dalejosób w RD
dniem wspólnych biegów
maratonów
zorganizowane wydarzenia